czwartek, 9 sierpnia 2012

Zdrowa, dietetyczna i wegetariańska alternatywa dla kotleta i ziemniaków. 205kcal/kotlecik



Ostatnimi czasy nosiłam się z zamiarem zrobienia hummusu z soczewicy. Niestety, być może dlatego, że zbyt długo moczyłam soczewicę (chyba ze dwa dni, bo sobie o niej zapomniałam) czy dlatego, że zupełnie pomieszałam proporcje... Hummus się nie udał. Zostałam z wielką miską masy i nie miałam pojęcia co z nią zrobić. Pierwsza myśl - dodać jajko i zrobić kotleciki. No i pozostałam przy pierwszej myśli, efekt bardzo ciekawy i z pewnością jeszcze powtórzę.

Składniki na masę do kotletów (całość 1625kcal, wychodzi osiem średnich sztuk):

  • 30g sezamu
  • 250g soczewicy (ważony suchy produkt)
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • około 10 łyżek oleju z pestek winogron lub ewentualnie delikatnej w smaku oliwy
  • przyprawy: majeranek, chilli, ząbek czosnku
  • 2 jajka i 2 białka (lub 1 jajko i dwa białka)

  1. Soczewicę moczymy przez dwie-trzy godzinki i gotujemy w tej samej wodzie przez 15 minut, podobno nie trzeba jej moczyć, ja pierwszy raz używałam suchej, więc nie jestem ekspertem :)
  2. Sezam prażymy na suchej patelni, aż się lekko nie zarumieni. Następnie mielimy w młynku do kawy na "mąkę".
  3. Zmielony sezam i ugotowaną soczewicę mieszamy z resztą składników (oprócz jajek) i miksujemy, ja użyłam ręcznego blendera. Radzę nie dodawać już na początku podanej ilości oleju, ale dodawać stopniowo w trakcie blendowania. Chodzi o to, żeby nasza masa miała "smarowalną" konsystencję, jeżeli zatem uzyskamy ją już przy 5 łyżce oleju, to nie ma sensu dodawać więcej, ja robiłam to na oko i wyszło tych łyżek około 10. 
  4. Do gotowej masy dodajemy jajka i białka. Ja masę "hummusową" podzieliłam sobie na dwie części, żeby 4 kotleciki zrobić sobie innego dnia. Do połówki masy wbiłam 1 jajko i 1 białko. Dzięki temu drugą połówkę bez dodatku jajka mogłam przechowywać spokojnie kilka dni. Jajko jaku nie równe, pierwsza połówka miała u mnie inną konsystencję niż druga, gdyż jajka były dużo większe, co za tym idzie, masa była bardziej rzadka. Za pierwszym razem po dodaniu małych jajek miała konsystencję modeliny i super lepiło się pulpeciki, za drugim razem (większe jajka) już trochę się kleiła, ale były chyba lepsze w smaku. Jeżeli chcecie zrobić jednorazowo 8 kotletów, to na początek proponuję wbić 1 jajko i dwa białka, lub po prostu dwa jajka i ewentualnie dodać białko/jajko w razie potrzeby. 
  5. Pieczemy na suchej patelni teflonowej, lub na grillu elektrycznym aż ładnie się nie zarumienią.
  6. Podałam z sałatką z kapusty pekińskiej, pomidora, ogórka, papryki i sosu jogurtowo-ziołowego (domowy) oraz z ugotowanym kalafiorem z solą ziołową... Powiem Wam, że zwykły kalafior nie umywa się do kalafiora z upraw ekologicznych. Jest dwa razy droższy, ale warto! Potrafię go jeść samego, z dodatkiem odrobiny soli... Mniam!

Smacznego!






                 

Soczewica. Odsłona I
ganizator: Aniko


O rety, znowu kotlety!Organizator: quchniawege

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Pizza na cieście z... Kalafiora! Bez mąki. Idealne, dietetyczne ciasto, najlepsza odchudzona pizza jaką jadłam. Pół pizzy 389kcal



Jak już nieraz wspominałam, pizza to moja słabość. Żeby wytrwać na diecie, wciąż wyszukuję "odchudzonych" przepisów, wiele tych, których do tej pory próbowałam naprawdę bardzo mi smakowało, ale tak zbliżonego do prawdziwego jeszcze nie jadłam. Co więcej, w tym cieście nie ma mąki! Jedynym kalorycznym produktem w tym przepisie jest ser, jest go całkiem sporo, ale w takim wypadku można śmiało go dodać dużo, przecież kalafior, sos pomidorowy i dodatki warzywne kalorii nie mają praktycznie wcale.
Ostrzegam, jest z nim sporo roboty, ale cóż, warto!
Przepis inspirowany tym


Składniki na jedną pizzę, całość 778kcal:
  • 1 kalafior
  • 1 jajko
  • 250g startej mozzarelli light (2 opakowania)
  • przyprawy: oregano, tymianek (lub dowolne, ulubione zioła), szczypta soli

Sos: (można zrobić sam przecier z przyprawami, ja akurat nie miałam)
  • 2 pomidory
  • 40g ketchupu pikantnego
  • 10-20g lnu odtłuszczonego
  • przyprawy: majeranek, bazylia, oregano, chilli, papryka słodka, czosnek, sól ziołowa

Dodatki:
  • 100g cukinii
  • 100g kukurydzy z puszki

  1. Kalafiora dzielimy na malutkie różyczki i miksujemy na drobno, ja użyłam blendera ręcznego (to jest najbardziej uciążliwy etap, jeżeli nie mamy super blendera (ja nie mam); myślę, że można spokojnie zrobić to po ugotowaniu, ale w przepisie było na surowo, więc tak też zrobiłam, chociaż po ugotowaniu jeszcze "domiksowałam" i było ok
  2. Zmiksowanego kalafiora gotujemy przez 6-10 minut, następnie w sitku zalewamy zimną wodą, odcedzamy.
  3. Ostudzonego kalafiora przekładamy partiami na suchą ściereczkę, u mnie była to czysta, tetrowa pielucha. Szmatkę/pieluchę "skręcamy" (tak jak tu: klik) i odciskamy wodę. Postarajcie się jak najwięcej!
  4. Osuszonego w powyższy sposób kalafiora przekładamy do miski, dodajemy jajko i garść startego sera (reszta zostaje na później, do posypania pizzy). Mieszamy. Na tym etapie "ciasto" mi się troszkę sypało, więc użyłam ponownie blendera i wyszło idealnie.
  5. Z "ciasta" formujemy kulkę, a następnie wyklejamy formę wyłożoną papierem do pieczenia, ja na wszelki wypadek wysmarowałam jeszcze papier oliwą (przezorny zawsze ubezpieczony!)
  6. Pizzę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, pieczemy jakieś 30-40 minut w trybie "góra+dół". Długość pieczenia zależy od tego jak grube zrobimy ciasto, moje było cieniutkie i po 30 minutach brzegi się lekko przypaliły (były najcieńsze)
  7. W tym czasie robimy sos, pomidory zalewamy wrzątkiem, zdejmujemy skórkę i miksujemy w blenderze. Będzie bardzo dużo wody, więc wedle uznania zagęszczamy lnem i dodajemy przyprawy oraz ketchup.
  8. Ładnie zarumienione ciasto wyjmujemy, nie wyłączając piekarnika. Nakładamy sos, ser i dodatki, piekarnik przełączamy na tryb "dół", wkładamy pizzę i pieczemy jeszcze 5-10 minut.


Smacznego! Ciasto jest rewelacyjne, nie sypie się, jest giętkie i wizualnie bardzo przypomina zwykłe ciasto do pizzy. Smakiem się oczywiście różni, ale mi wyjątkowo przypadło do gustu.





 Low Carb (Protein High) 
 Kuchnia Bardzo Włoska 2012


sobota, 4 sierpnia 2012

Najlepsze pancakes owsiane jakie jadłam... Tylko 50kcal/sztuka!



Placki, pancakes i podobne - chyba zawsze wychodziły mi najlepiej i przy nich zawsze najwięcej kombinuję. Raz serek wiejski, raz grecki jogurt, raz mąka, raz otręby, bywała nawet papka z banana :)
Ostatnio stałam się (wreszcie!) szczęśliwą posiadaczką elektrycznego młynka do kawy, który otworzył przede mną drzwi :)) do kolejnych kombinacji.
Początkowo postawiłam na mąkę z otrębów żytnich, ale podobnie jak zwykła mąka żytnia razowa, są nieco gorzkie. Nadają się raczej tylko do wymieszania z delikatniejszą mąką.
Ponieważ trafiły mi się niskokaloryczne otręby owsiane, to postanowiłam wypróbować "jasne" pancakes. Wyszły po prostu genialne i obawiam się, że będę je teraz jeść codziennie przez jakiś tydzień - dwa (tak samo było z czekoladowym, owsianym omletem, kiedy go "odkryłam").
Wyszły delikatne, puszyste, sycące... Mniam!

W dodatku jeden pancake ma tylko 50kcal. Nie ufam do końca producentowi, bo kaloryczność tych otrębów jest prawie trzy razy niższa niż wszystkich innych, jakie miałam do tej pory, ale mimo wszystko, nawet gdyby jeden placek miał te 150kcal i tak bym sobie ich nie odmówiła. Jednak świadomość, że jem praktycznie "nic" a jest takie pyszne, jest przyjemna, nawet jeżeli złudna :)



Składniki na trzy spore pancakes (jak na zdjęciu): 150kcal całość. Z moimi dodatkami 273kcal/porcja
  • 50g otrębów owsianych
  • 2 białka
  • 100g gęstego jogurtu 0% (u mnie Bakoma)
  • szczypta soli
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • kilka kropelek Stevii (lub coś innego do posłodzenia)
Dodatki:
  • 50g borówek
  • 125g kiwi (jedno obrane)
  • łyżka syropu klonowego

  1. Otręby mielimy na mąkę.
  2. Białka ubijamy.
  3. Mieszamy wszystkie składniki (oprócz dodatków oczywiście)
  4. Pieczemy na średnim/małym ogniu, bez tłuszczu, na patelni teflonowej. Piekę po jednym pancake, gdyż sporo rosną na patelni i dwa z całą pewnością by się złączyły. U mnie jeden placuszek to 2 łyżki masy.
I gotowe :) Smacznego!





Naleśnikowa Sobota 2

czwartek, 2 sierpnia 2012

Pizza otrębowa. Spora porcja poniżej 450kcal


Dzisiaj rozpoczyna się akcja, o której wspominałam przy zakończeniu akcji "Wypieki bez mąki". Tym razem pieczemy pizzę, ale oczywiście dietetyczną! :)

Jako mój pierwszy przepis w tej akcji proponuję pizzę otrębową, mój najnowszy "wynalazek" po pizzy z kaszy manny i otrębowo-pełnoziarnistej. Mam nadzieję, że i ta wersja light Wam się spodoba :)

Równocześnie zapraszam wszystkich serdecznie do wzięcia udziału w akcji.

Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.
Dietetyczna pizza


Składniki na pizzę (całość 860kcal)


Ciasto:
  • 80g otrębów owsianych
  • 25g otrębów żytnich
  • 55g otrębów pszennych
  • 2 opakowania suchych drożdży
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 100ml ciepłej wody
  • len o obniżonej zawartości tłuszczu 20g + 10g do podsypania
Dodatki:
  • sos pomidorowy: zmiksowany przecier bez cukru i soli + świeża bazylia + sól + papryka słodka + pieprz
  • odtłuszczony ser, cukinia, papryka

  1. Drożdże zalewamy ciepłą wodą. 
  2. Otręby mielimy na mąkę i mieszamy z drożdżami i resztą składników.
  3. Ciasto wyrabiamy i odstawiamy przykryte na 20 minut.
  4. Ugniatamy ciasto jeszcze raz, przekładamy na formę do pizzy i formujemy okrągły, cienki placek. Dobrze przy tym  podsypywać ciasto resztą lnu, gdyż może lekko się kleić, nie jest to taka sprężynka jak przy tradycyjnej pizzy.
  5. Pizzę smarujemy sosem pomidorowym, następnie posypujemy serem (u mnie ser Gouda light pokrojony drobno, najlepsza będzie starta grubo mozzarella light) oraz nakładamy warzywa (u mnie cukinia i papryka).
  6. Pieczemy około 25 minut w 200 stopniach, grzanie od dołu, pod koniec przełączyłam też na górę, ale nie trzeba. 



 Kuchnia Bardzo Włoska 2012

wtorek, 31 lipca 2012

Wypieki bez mąki - podsumowanie

Zakończyła się akcja "Wypieki bez mąki". Bardzo dziękuję wszystkim za zgłoszone przepisy. Wszystkie moim zdaniem są genialne, niestety nie wszystkie dietetyczne, tak jak miałam to na myśli, ale mój błąd, gdyż nie uściśliłam w tym sensie zasad akcji. To była moja pierwsza akcja, ale z pewnością nie ostatnia. Kolejna "moja" akcja zaczyna się już w najbliższy czwartek, tym razem będzie dietetycznie od A do Z! :)

Oto podsumowanie akcji:

Jeszcze raz dziękuję za wzięcie udziału i do zobaczenia przy następnej akcji! :)