Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlet. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 lipca 2012

Czekoladowy omlet białkowy udający torcik, poniżej 250kcal



Dzisiaj poranny wpis - śniadaniowy, więc wypieki bez mąki na chwilę znów odchodzą na bok.
Tym razem kolejna wersja omleta, czekoladowo-bananowo-truskawkowa :)

Składniki na jeden omlet 229 kcal:

  • 30g otrębów żytnich
  • dwa białka
  • 3g (mała łyżeczka) kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, niesłodzonego, np. DecoMorreno
  • 60g banana (połówka średniego)
  • 100g truskawek
  • 15g Philadelphia light (mniej więcej płaska łyżka)
  • łyżka syropu klonowego
  • łyżeczka proszku do pieczenia, szczypta soli

1. Otręby wsypujemy do kubeczka i zalewamy wrzątkiem do linii otrąb (te na dnie mogą zostać suche, trzeba przemieszać) odstawiamy na 3-4 minuty, tak żeby wchłonęły całą wodę
2. Ubijamy białka, piana nie musi być sztywna
3. Do białek dodajemy sól, proszek (niepełna łyżeczka), kakao, po odpowiednim czasie również otręby, można dodać troszkę dowolnego aromatu, ja dodałam kilka kropel śmietankowego
4. Mieszamy wszystkie składniki i wylewamy na nagrzaną patelnię bez tłuszczu (średni ogień). Omlet nie "piecze" się długo, trzeba po krótkim czasie podnieść trochę brzegi, a potem odchodzi już cały i ładnie się odwraca. Ważne, żeby otręby pochłonęły całą wodę, bo zbyt wodnista masa nie będzie dała się odwrócić
5. Gotowy omlet przekładamy na talerz, wylewamy na niego łyżkę syropu klonowego i rozprowadzamy na całej powierzchni (omlet nie był słodzony, więc to dość ważne, chociaż gorzki i tak nie będzie). Po chwili syrop klonowy powinien w całości zostać wchłonięty przez nasz omlet-torcik, możemy więc posmarować całość serkiem Philadelphia i ozdobić owocami



Smacznego!



 W wersji LIGHT Truskawki 2012  

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Otrębowy omlet cynamonowy z samych białek, poniżej 200kcal. Z serii: uwielbiam śniadania!



Omlet ostatnio już był, ale ten się troszkę różni, a że uwielbiam śniadania i wszelkie wariacje omletowo-placuszkowe, to pewnie takie wpisy będą często, choć w najbliższej przyszłości planuję tutaj podzielić się bezmącznymi wypiekami, tartami, chlebami, a także pizzą i innymi oszukanymi potrawami :) Ostatnio nie było szaleństw z obiadami, gdyż tak jak pisałam - sesja nie pozwalała na gotowanie, kilka razy nawet "zgrzeszyłam" i zamówiłam sobie jakiś makaron, czy pizzę (wszystko oczywiście w rozsądnych porcjach, co jest bardzo ważne). Przy tej okazji warto wspomnieć, że jeżeli jest się na diecie i któregoś dnia zaliczy się "wpadkę", to nie ma sensu wychodzić z założenia, że cały dzień jest zawalony i pozostaje się już tylko najeść niezdrowym, kalorycznym jedzeniem, a "od jutra" nic nie jeść, albo drastycznie ograniczyć kalorie, żeby nadrobić za ten zawalony dzień. To najgorsze co można sobie postanowić i zwykle jest wstępem do błędnego koła, które bardzo źle odbija się na organizmie i naszej wadze również! Przede wszystkim, jeżeli już z jakiegoś powodu zabieramy się za tłustą serową pizzę na grubym cieście, to trudno - ale pamiętajmy o porcjach. Takie potrawy trzeba jeść powoli, najlepiej przy stole, jak normalny posiłek, a nie jak przekąskę oglądając telewizję. Jedząc powoli i skupiając się na posiłku jest o wiele łatwiej poczuć kiedy jesteśmy faktycznie syci i kiedy trzeba przestać. Taka pizza w zbyt dużych ilościach często powoduje zatrzymanie wody (gigantyczne ilości soli) więc nie załamujmy się następnego dnia, że jedna wpadka skończyła się dodatkowymi kilogramami! :) Tego następnego dnia, zamiast męczyć się wyrzutami sumienia i "zawaloną dietą" lepiej przygotować sobie zdrowe i lekkie śniadanie  jak gdyby nigdy nic, a wpadkę puścić w niepamięć i cieszyć się z tego, że spróbowaliśmy swojego ulubionego "zgubnego dania" ale umieliśmy zachować umiar.
Ja podczas sesji zaliczyłam trochę, można by powiedzieć - wpadek, ale nie zadręczam się tym i wiem, że to nie wpłynie w żaden sposób na zmianę moich nawyków żywieniowych. Było mało czasu, mało snu, dużo głodu i zmęczenia, trzeba było sobie trochę dogodzić :)
Za to dzisiaj na obiad będą kotleciki z soczewicy z kaszą kuskus i pysznymi tzazikami.
Byłam bez aparatu, gdyż moja mama zabrała go ze sobą do Grecji, z której przywiozła mi kilka wspaniałych rzeczy, w tym oczywiście coś ze zdrowej kuchni: najprawdziwsza z prawdziwych grecka oliwa z oliwek w komplecie z solą morską i oregano, specjalnie przygotowana przyprawa do tzatzików, przyprawa do sałatki greckiej, czarne porzeczki w słodkim syropie (przepyszne) oraz ser feta. Jeżeli znacie kogoś, kto wybiera się do Grecji, to koniecznie poproście, żeby przywiózł przyprawę do tzatzików, jeżeli sami akurat tam planujecie wakacje, to warto wrócić do domu z zapasem tej właśnie przyprawy. Tzatziki wychodzą identyczne jak w Grecji, dla ułatwienia często na opakowaniu podany jest przepis z idealnymi proporcjami, potrzeba właściwie tylko świeżego ogórka, jogurtu greckiego (u mnie wersja light) i oliwy z oliwek, żeby poczuć się jak w restauracji u prawdziwego Greka :)

Ale wracając do omleta... :)

Składniki na jeden omlet 132kcal/szt: (z moimi dodatkami: melon kantalupa i syrop klonowy 189kcal)

  • 17g otrębów owsianych
  • 13g otrębów żytnich
  • dwa białka
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka cynamonu
  • łyżeczka aromatu waniliowego


  • 80g melona kantalupa
  • jedna łyżka stołowa syropu klonowego

1. Otręby wsypujemy do szklanki i zalewamy wrzątkiem (do linii otrębów, ale zwróćcie uwagę na to, że otręby mogą się zalać tylko na górze, a na dole zostać suche, więc trzeba przemieszać i dolać wody), odstawiamy na ok. 5-7min
2. Białka ubijamy na pianę i dosypujemy do nich proszek, cynamon, dolewamy aromatu, mieszamy
3. Do białek dodajemy otręby i mieszamy energicznie i dokładnie. Mogą się robić małe grudki, dolewamy odrobinkę mleka i mieszamy dalej, w tym czasie nagrzewamy patelnię.
4. Na rozgrzaną patelnię bez tłuszczu, wylewamy jednolitą masę. Co jakiś czas trzeba sprawdzać łopatką brzegi i je trochę "odklejać" od patelni, aż w końcu odejdzie nam cały omlet. Omlet ze względu na cynamon i otręby żytnie wychodzi w dość ciemnym kolorze. Za pierwszym, drugim razem może nie wyjść odwrócenie go w idealnej postaci, ale po kilku próbach nabiera się wyczucia.
5. Dokładamy składniki i gotowe. 
Namawiam bardzo mocno na jakiś syrop (agawa, klonowy itp.) gdyż omlet robi się "naponczowany" i słodziutki. Dobrą alternatywą dla świeżych owoców+syropu jest dżem bez cukru. Jedna łyżka takiego dżemu, to często tylko około 10kcal, a nie dostarczamy żadnych innych cukrów, niż te pochodzące z owoców (polecam dokładne studiowanie etykietek ze składami dżemów, bardzo się od siebie różnią, warto zapłacić troszkę więcej za zdrowszy i smaczniejszy!)

Smacznego!




sobota, 16 czerwca 2012

Owsiany omlet z truskawkami 200kcal



Dzisiejsze śniadanie również było pod znakiem pustej lodówki, na małe zakupy wybiorę się dopiero za chwilę, żeby zjeść coś na obiad. Niestety nauka nie pozwala na szaleństwo po dużych sklepach spożywczych, ale wybiorę sobie jakieś przepisy na dziś i na jutro i zaopatrzę się chociaż "doraźnie".

Na śniadanko zaserwowałam sobie dietetyczny omlet z białek i płatków owsianych, z moimi ukochanymi truskawkami.

Składniki na jeden omlet z moimi dodatkami (200kcal):

  • 2 białka
  • 30g płatków owsianych
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100g truskawek 
  • syrop klonowy (lub syrop z agawy)
  • aromat waniliowy
  • przyprawy wedle smaku, u mnie: cynamon, imbir, czekolada w młynku
1. Płatki zalewamy wrzątkiem w kubeczku, nie dajemy dużo wody, tak tylko do linii płatków i odstawiamy na około 5-7 minut
2. Białka ubijamy lekko
4. Płatki dodajemy do białek, dosypujemy proszek do pieczenia, mieszamy
5. Wylewamy wszystko na rozgrzaną patelnię bez tłuszczu, średni ogień
6. Kiedy białko już się trochę zetnie, posypujemy cynamonem i dodajemy dosłownie szczyptę imbiru
7. Gotowy omlet już na talerzu posypujemy odrobiną czekolady w młynku, polewamy niewielką ilością syropu klonowego i układamy truskawki

Smacznego!

Sam omlet ma tylko 146 kcal, gdyby ktoś chciał go jeść bez dodatków, lub wybrać swoje.